Index FAQ Użytkownicy Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Szukaj Zaloguj
Forum Anioły Cienia Strona Główna
Rejestracja       Profil        Galerie
Kolejne moje opowiadanie
Idź do strony 1, 2  Następny
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Anioły Cienia Strona Główna Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Ireath
Anioł nad aniołami,czarny najczerniejszy



Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:58, 14 Lip 2006 Temat postu: Kolejne moje opowiadanie

-Już są-powiedział do siebie Tomasz, wstając z krzesła i odkładając książkę, którą właśnie czytał. A powiedział ; „Już są” bowiem zaprosił swoich przyjaciół, bo wczoraj wieczorem wrócił ze swojej podróży. Na bezludną wyspę.
O wyglądzie Tomka nie można nic wiele powiedzieć. Tomek jest łysy i ma małe zielone oczy, a przy tym jest chudy. O Tomku można powiedzieć, że jest brzydki. Ale ma cos w sobie, coś co przyciąga tylu ludzi. Ma jakąś sympatie w sobie. Dlatego ma dużo przyjaciół. Tomek lubi czytać i przeżywać przygody, których jak na trzydziesto latka przeżył wiele. Tomek lubi zdobywać wiedze i lubi sport. Nie można o nim dużo powiedzieć. Można jeszcze dodać, że jest odważny i szuka swojej drugiej połówki od kąt zakochał się pierwszy raz, a było to na Krecie jakiś rok czy dwa lata temu. Jego pierwszą miłością była polka o imieniu Katarzyna. Ale niestety nie zwróciła na Tomka najmniejszej uwagi. Katarzyna była wysoką blondynką o niebieskich oczach i nienagannych manierach.
-Cześć Tomek-powiedziała grupka ludzi, gdy Tomasz otworzył drzwi
-Witajcie-powiedział gospodarz tego domu i zaprosił ruchem ręki gości do środka.
-Jak tam twoja ostatnia podróż?- zapytała Julia jedna z przyjaciół Tomka. Julia była średniego wzrostu brunetką o zielonych oczach. Nie lubiła się uczyć, ale za to lubiła czytać książki. Lubiła także siatkówkę.
-No właśnie opowiadaj co Ci się przytrafiło-powiedział Mariusz jeden z pięciu najlepszych przyjaciół Tomka. Mariusz uczył się grać na gitarze i miał przepiękny głos. Uwielbiał muzykę. Nie lubi się uczyć i nie najlepiej mu to wychodzi. Ale za to świetnie radzi sobie ze sportem.
-Przecież na bezludnej wyspie musiał Cię pożreć tygrys-zażartowała Monika. Najweselsza osóbka z przyjaciół Tomka. Monika była wysokim rudzielcem o zielonych oczach i bardzo piegowatej twarzy. Monika uwielbiała żartować i czytać książki, tak samo jak uczyć się. Nosiła okulary i nikt ze znajomych nie może sobie wyobrazić Moniki bez jej licznych piegów. Monika ma najbujniejszą wyobraźnie ze wszystkich ze swjej paczki ( przyjaciele Tomka)
-siadajcie-powiedział Tomek uśmiechając się szeroko na widok znajomych twarzy.
-Dobra, dobra ja idę zrobić herbaty, a ty tu opowiadaj-powiedziała Marysia, która uwielbiała prace domowe. Marysia była dziewczyną średniego wzrostu o brązowych włosach i szarych oczach. Marysia raczej była poważna, ale gdy zapomniała, że jest uważana za krwawą Mary, bawiła się na całego i prawie dorównywała Monice w żartach. Marysie dlatego nazywano krwawą Mary, bo zawsze potrafiła u innych wywołać strach swoim spojrzeniem. I była mistrzem dyskusji, rzadko kiedy przegrywała w dyskusji.
-Jak chcesz-odpowiedziała Ewa, która była wysoką, szczupłą blondynką o świecących, szarych oczach. Ewa uwielbiała sport i była w nim naprawdę dobra. Ewunia była potulna jak baranek, ale jak ją ktoś naprawdę bardzo mocno zdenerwował potrafiła nieźle uderzyć, a także nieźle nakrzyczeć. Ewa dobrze się uczyła, ale nie wybitnie.
-Idź już Marysiu robić, a Tomek niech zacznie opowiadać-powiedział Mariusz
-Idę, idę-powiedziała Marysia i powędrowała do pokoju obok salonu, czyli do kuchni gdzie nastawiła wody na herbatę i przyniosła do salonu ciastka, które znalazła w kuchni na stoliku.
-Gdy przyleciałem rozbiłem namiot, ale do końca nie zdążyłem go rozbić, gdyż przyszedł do mnie tygrys, ale niestety muszę Marysię zmartwić nie zżarł mnie-zaczął opowiadać Tomek, a gdy powiedział te ostatnie słowa wszyscy wybuchli śmiechem- na szczęście te tygrysy były nie groźne, gdyż były oswojone. Bowiem rozbiłem się w Parku Narodowym, który był na bezludnej wyspie. Wszystkie dzikie zwierzęta, zawsze były najedzone, więc bez przyczyny nie atakowały, a nawet dawały się pogłaskać. Jeśli jakiś nie zdołał się najeść trzeba było mu rzucić kawałek mięsa. Dlatego wziąłem na wszelki wypadek duży zapas jedzenia dla tygrysów i innych takich mięsożernych zwierząt. Gdy w końcu rozbiłem namiot, bo okazało się, że ten tygrys był najedzony (i całe szczęście) poszedłem się przejść. Poszedłem nad okoliczny wodospad i zachciało mi się pływać, ale gdy weszłam do wody-tu Marysia podała herbatę i każdy napił się tego gorącego napoju-moje ubrania, które były położone na brzegu, ukradła małpa, a raczej ukradły małpy, gdyż były dwie małpy. Chciałem pobiec za nimi łapać, ale zobaczyłem jak zbliża się ku mnie krokodyl i to od tej strony, gdzie leżały wcześniej moje rzeczy. Więc zacząłem uciekać w drugą stronę. Wszystko byłoby dobrze, bo uciekłem na drugie brzeg, ale okazało się, że to nie był krokodyl tylko kłoda. To nie koniec tej przygody, gdyż zza krzaków usłyszałem czyjś śmiech i zobaczyłem jakieś dzieci, zapewne były to dzieci z pobliskiej osady i nie myliłem się, gdyż zaprowadziły mnie do swojej osady. Było fajnie. A przez resztę wakacji nie spotkała mnie żadna przygoda. Ale ubrań nadal nie odzyskałem-zakończył Tomasz
-Ciekawe co byś zrobił gdyby to nie była kłoda tylko prawdziwy krokodyl, który w dodatku pojawił się tuż obok Ciebie i zjadł Ci nogę, albo rękę-zaczęła rozmyślać Monika, a wszyscy zaczęli się śmiać.
-Mam pomysł-powiedział Mariusz
-słuchamy-powiedziała Ewa
-Może byśmy pojechali na tą wyspę razem z Tomaszem?- zapytał Mariusz
-Zgadzam się o ile żaden krokodyl mnie nie zje, i żadne małpy nie ukradną mi ubrań-powiedziała poważnym głosem Monika
-Monika jak ty coś palniesz-powiedziała Maria i spojrzała na Monikę groźnym wzrokiem, tak że ta się naprawdę wystraszyła
-Gorsze od krokodyla jest tylko jej spojrzenie-szepnęła Monika
-Dzięki-powiedziała Marysia, uśmiechając się. Potem wszyscy rozmawiali o planach ich wyjazdu. Aż ustalili, że za tydzień ruszą w drogę. Gdy minął tydzień spotkali się na lotnisku, które nie było tak daleko, bo zaledwie jeden kilometr, gdyż Tomek ze swoimi przyjaciółmi mieszkał w warszawie.
-Gotowi na spotkanie z przygodą?- zapytał Tomek gdy cała drużyna spotkała się
-Jeśli wzrok Marysi mnie nie zabił, to nic mnie nie zabije-powiedziała Monika, ale potem tego pożałowała, gdyż Marysia patrzyła się na nią przez godzinę tym swoim słynnym, strasznym wzrokiem. Lot samolotem minął spokojnie, najgorzej jak się okazało, że na tej wyspie nie ma lotniska. Trzeba skakać na spadochronie. Najpierw niektórzy sprawiali opór, ale potem skoczyli. Wszystko szło dobrze, dopóki Monika nie dowiedziała się, że jej spadochron jest popsuty. Chyba pierwszy raz było jej nie do śmiechu.
-Spadochron mi nie działa!- wrzasnęła
-Łap się mnie!- wykrzyknęła Marysia, która była najbliżej Moniki
-Trzymajcie się dziewczyny!- wykrzyknął Mariusz na widok Moniki i Marysi zlatujących z niebezpieczną prędkością w dół. Niestety nikt nie mógł nic zrobić.
-Lecę do Was!- wykrzyknęła Julia i zdjęła spadochron. Poleciała w duł.
-Julia!- wrzasnął Mariusz, ale nie poradził sobie ze zdjęciem spadochronu. Tylko Tomek nic nie mówił. Gdy Wreście zleciał na duł. Jako ostatni. Szybko pobiegł do przyjaciół, którzy stali nad leżącą na trawie Julie i Monikę, która jak później się dowiedział skoczyła za lecącą w duł Julią, która nie zdążyła złapać się Marysi.
-Odejdźcie-rozkazał Tomek przytłumionym, cichym głosem.
-Nic jej nie będzie?- zapytała łkając Marysia w jej oczach przyjaciele, pierwszy raz zobaczyli łzy.
-Szybko! Znajdźcie osiem długich patyków i liście palmy!- rozkazał Tomek i Marysia z Mariuszem ruszyli na poszukiwania potrzebnych rzeczy. Tomek przez ten czas wyjął z plecaka ręcznik i zapałki. Poszukał naokoło jakiś patyczków i rozpalił małe ognisko. Potem wziął ręcznik i machał nim nad ogniskiem wysyłając tajemnicze znaki. Po dziesięciu minutach przyszli Marysia i Mariusz.
-A teraz zrobimy z tych gałęzi nosze-powiedział Tomek gasząc ognisko.
-I co będziemy z tego mieli?- zapytał Mariusz, ale Tomasz mu nie odpowiedział.
-Jesteście-powiedział Tomek, gdy razem z Mariuszem i Marysią kończyli pomału budowę. A Tomek powiedział to do nadchodzących ludzi o ciemnej karnacji. Można powiedzieć, że byli to murzyni.
-Witajcie. Pomoc wzywana gdzie?- zapytał najprawdopodobniej wódz tych oto ludzi. Nie miał on włosów, albo nie było ich widać, gdyż głowę zasłaniał mu wielki pióropusz z piór papugi.
-Te panny z nieba spadły-odpowiedział Tomasz wskazując na leżące na noszach(przed chwilą były tam położone) dziewczyny. Które były zakrwawione i nieprzytomne
-One być przyjaciel?- zapytał wódz
-Tak wodzu. One są moimi przyjaciółkami
-Chirin, Mensy, Porti, Korenti- powiedział murzyn w pióropuszu do dwóch mężczyzn stojących obok niego. A Chirin, Mensyn , Porti i Korentin-wzięli nosze, na których leżały Julia i Monika i poszli w głąb dżungli. A za nimi ruszyli Tentag (wódz)Mariusz i Tomek.
-Jesteśmy-powiedział Tomek do Mariusza, gdy przed ich oczyma wyłoniła się wioska. Nie była to wielka wioska. Dziewięć domów z drewna i z dachami ze słomy. Po wiosce ogrodzonej płotem z drewna, biegały dzieci.
-Co teraz z nimi zrobią?- zapytał szeptem Mariusz Tomka
-Nie wypada mówić szeptem-zauważył Tentag. –Do czarownika z nimi
-Czarownika?- zapytał Mariusz
-Lekarza-wytłumaczył Tomek i w ciszy ruszyli do jednego, największego domku w całej wiosce. Który znajdował się w samym środku wioski.
-Czekać-powiedział wódz i wszedł sam do tej chatki
-Kim oni są?- zapytał Mariusz
-To jest plemię Mahntagów-wytłumaczył Tomasz
-Aha-odpowiedział Mariusz i już o nic więcej nie pytał. Tomek usiadł na ziemi, a po pewnym czasie Mariusz do niego dołączył. Po godzinie siedzenia w ciszy wyszedł z domku Tentag.
-Co z nimi?- zapytał Mariusz
-czarownik mówić, że mają zostać długo jeszcze u niego w opiece-powiedział wódz i poszedł zapewne modlić się w samotności do swoich bożków.
-Idziemy-powiedział Tomek i wziął swój plecak.
-Gdzie?- zapytał Mariusz także biorąc swój plecak
-Rozbić namiot-powiedział Tomasz i ruszył w dżunglę, a za nim poszedł Mariusz.
-Jesteśmy na miejscu-oznajmił Tomek kładąc plecak na ziemi.
-Przecież przeszliśmy jakieś 2 kilometrów od wioski
-Wiem, ale tutaj jest najlepsze miejsce-powiedział spokojnie Tomek i zaczął rozkładać namiot. Niedługo potem kolega zaczął mu pomagać i razem zaczęli prowadzić bardzo poważną rozmowę. Gdy skończyli rozmawiać zrobili coś do jedzenia i nadal rozmawiali na ten sam temat-„Co będzie z nami i z dziewczynami”. Marysia została w wiosce, bo tak jest dla niej najlepiej. Spokojnie minęło sześć dni. Marysia mieszkała nadal w wiosce i nauczyła się wielu nowych rzeczy. Mariusz i Tomasz nie chodzili do wioski i nic im się nie przydarzyło. Nic na tyle ciekawego, żeby to opisać. Siódmego dnia o szóstej dwadzieścia trzy. Usłyszeli wielki, huk. Był to huk rozbijającego się samolotu. Niedaleko Tomasza i Mariusza, ale także nie za blisko. Chłopacy postanowili, zobaczyć co się stało, gdyż oni nie wiedzieli, że to samolot się rozbił. Szybko pobiegli w stronę z której usłyszeli huk i zobaczyli samolot w płomieniach i ludzi wychodzących z samolotu. Szybko razem z Mariuszem i innymi mężczyznami, którzy przybyli z wioski Mahntagów. I wszyscy zaczęli pomagać wyciągać ludzi z samolotu. Gdy myśleli, że to wszyscy i już leżeli pod cieniem palm. Zmęczeni pomocą Tomek-tylko on-usłyszał znajomy głos jego pierwszej miłości. Szybko podbiegł do samolotu, ku zdziwieniu towarzyszy. I zobaczył Katarzynę leżącą pod kawałkiem samolotów. Widać było, że samolot zaraz wybuchnie, ale Tomasz nie zwracał na to uwagi. Szybko począł wyciągać Katarzynę z pod gruzów samolotu. Już miał razem z nią uciec, ale poczuł, że leci na niego kawałek, płonącego skrzydła. Szybko pocałował Katarzynę i popchnął ją w przeciwną stronę od płonącego samolotu. Katarzyna upadła, ale nic jej się nie stało oprócz kilku poważniejszych zadrapań. Ale Tomek zginą dla swojej pierwszej i ostatniej miłości.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ireath dnia Sob 17:41, 05 Sie 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BananaYoghurt
Ciemne anioły o nie zbyt grzesznej duszy



Dołączył: 14 Lip 2006
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 21:59, 14 Lip 2006 Temat postu:

Jak zwykle super Very Happy !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ireath
Anioł nad aniołami,czarny najczerniejszy



Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:00, 14 Lip 2006 Temat postu:

Dziękuję Banano. Cieszę się,że Ci się podoba. A jak tam wzruszenie? Było bardziej wzruszające czy mniej niż moje poprzednie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BananaYoghurt
Ciemne anioły o nie zbyt grzesznej duszy



Dołączył: 14 Lip 2006
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 22:11, 14 Lip 2006 Temat postu:

Chyba bardziej! Ma więcej treści i kojarzy mi się z takim fajowym fimem Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ireath
Anioł nad aniołami,czarny najczerniejszy



Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:15, 14 Lip 2006 Temat postu:

Jakim filmem? Bym zakończenie dała inne i troche bardziej rowinęła,ale się śpieszyło mi z lekka i takie wyszło

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BananaYoghurt
Ciemne anioły o nie zbyt grzesznej duszy



Dołączył: 14 Lip 2006
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 22:39, 14 Lip 2006 Temat postu:

"Dom z piasku i mgły" . Ale całkiem fajne wyszło zakończenie Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanti
mało czarności...



Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:51, 14 Lip 2006 Temat postu:

Fajne ,ale jak mój gust czegoś tu brakowało... ale to tylko mój pokrzywiony guścik... Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ireath
Anioł nad aniołami,czarny najczerniejszy



Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:30, 15 Lip 2006 Temat postu:

Brakowało śmierci. Co tylko jeden główny bohater zginął. Twisted Evil

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kojotka
mało czarności...



Dołączył: 15 Lip 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:35, 15 Lip 2006 Temat postu:

Bardzo ładne opowiadanie Ireath oryginalne.
Nie sodziewałam się takiegoe zakonczenia i dobrze bo zrobiłas taki zawrót dzieki czemu czytelnicy musza wiedziec ze nie kazda ksiazka bedzie sie konczyla po ich mysli i ze niekażde opowiadanie jest oczywiste. BRAWO!SmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ireath
Anioł nad aniołami,czarny najczerniejszy



Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:37, 15 Lip 2006 Temat postu:

dziękuję. Jak widać smutne zakończenia sa moja specjalnością. Z chęcią bym kończyła smutnie wszystkie opowiadania...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BananaYoghurt
Ciemne anioły o nie zbyt grzesznej duszy



Dołączył: 14 Lip 2006
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 16:44, 15 Lip 2006 Temat postu:

To kończ. Potem jak dostaniesz literacką nagrodę nobla to wszyscy będą gadać że ta Wie... nie pamiętam, pisze takim charakterystycznym stylem bo zawsze ktoś umiera.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanti
mało czarności...



Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:39, 15 Lip 2006 Temat postu:

Zgadzam się z Banana Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ireath
Anioł nad aniołami,czarny najczerniejszy



Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:44, 15 Lip 2006 Temat postu:

Nagroda nobla na największe badziwie ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Violethia
mało czarności...



Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Pią 14:51, 04 Sie 2006 Temat postu:

Ja uwielbiam krytykować opowiadania, ale ludzie często się na mnie o to obrażają. Ty się obrazisz? Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ireath
Anioł nad aniołami,czarny najczerniejszy



Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:00, 04 Sie 2006 Temat postu:

Ja kocham krytykę, i się nie obrażam jak ktoś pomoże mi naprawić moje błędy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Anioły Cienia Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2


Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2002 phpBB Group
Thčme DarkX créé pour phpnuke par Mtechnik.net et modifié pour phpBB 2 par BreakoBus
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Regulamin